Miałem właśnie okazję przysłuchiwać się rozmowie w programie "Południk Wildsteina" red. Wildsteina z dwoma przedstawicielami nadzwyczajnej kasty. Rzecznikami kasty Waldemarem Żurkiem i Bartłomiejem Przymusińskim.
Temat miał się obracać wokół pytania czy w Polsce istnieje korporacja nadzwyczajnej kasty czy może to typowa synekura ze wszelkimi obowiązkami wynikającymi z przynależności do owej synekury.
Przedstawiciele nadzwyczajnej kasty każdym swoim słowem potwierdzali swoją przynależność do tej synekury. Skrajna arogancja, bezczelność i świadomość bezkarności cechujące jej członków jest po prostu ich naturą i nawet wobec kamer nie potrafią zmienić owej natury.
Żurek i (nomen omen) Przymusiński jak to członkowie kasty zupełnie pominęli pytanie redaktora za to swoim zwyczajem zaczęli oskarżać polityków, system i Polaków w ogóle. Zaczęli się skarżyć na swój ciężki los i stwarzać wrażenie ofiar jak zawsze. Oczywiście obaj panowie czynnie uczestniczyli w ostatnim kongresie nadzwyczajnej kasty i wspólnie podkreślają zalety jej zjazdu.
Nie potrafili w żaden rozsądny sposób wytłumaczyć dlaczego sędzia na telefon Milewski nie został wyrzucony za zbity pysk tylko przeniesiony w inne miejsce. Nie wiedzieli jak wytłumaczyć to, że sędziowie mogą o parę miesięcy przekraczać terminy sądowe, a szary obywatel przekraczając termin choćby jeden dzień narażony jest na poważne konsekwencje.
Nie zgadzają się na zmiany w polskim sądownictwie no chyba, że oni czyli przedstawiciele kasty będą owe zmiany ustalać i wprowadzać.
Ogólnie ci wyznaczeni przez kastę przedstawiciele nie różnią się niczym od swojej kastowej rodziny.
Panie ministrze Ziobro niech Pana Bóg broni od rozmawiania z tymi nadzwyczajnymi ludźmi, niech Pan robi swoje, aby szybko i skutecznie
